| 
								
									
								
								 | 
								
								
Bitwa o Juno
Strona 2
Autor: Arrieshero 
 
1 : 2 : 3 : 4
  
- Jakie to siły ? 
- Piekielne ogary, szkielety, zombie, golemy, trolle, wilkołaki, orki a nawet smoki. 
- Smoki ? - Avaya zdziwiła się - Te starożytne stworzenia zostały wcielone do armii ciemności ? 
- Tak księżniczko, sam widziałem z daleka, lecące stwory które zionęły ogniem na wszystko co żywe. 
- Jak daleko są te armie ? 
- Zbierają się na północy przy górach. 
- Nie ma czasu moi generałowie. Natychmiast ruszajcie do swoich celów. Powtórzę rozkazy gen. Habe udaj się do Dratan, będziesz posyłał zgrupowane tam oddziały. Gen. Antidotum zaczekasz na atak gen. Koba i gen. Dedo. Zabezpieczysz św. Belfast oraz zamkniesz wrota chaosu. G-Dedo gdy osłabnie pierwszy atak wrogich sił, wycofuj się z pola walki. Będziesz wracał z uzupełnieniem ludzi i zapasów. G-Koba będziesz walczył w pierwszej linii, wróg nie może przełamać twojej linii oporu.  
- Zrozumiano ? 
- Tak jest księżniczko - szybko odrzekli generałowie. 
- Zgromadźcie wszystkich koło płn. muru, wygłoszę przemówienie. 
   Niewiasty, dzieci i starcy schowali się w domach, wojsko było podzielone na grupę obrońców i atakujących. 
- Drodzy mieszkańcy naszej pięknej krainy, zostaliśmy podstępnie zaatakowani przez armię chaosu. Lecz nie strach jest w naszych sercach, lecz chęć walki. Ta walka przysporzy nam chwałę !  Kto dąży do chwały, ten nie zna słabości !  Ocalimy naszą krainę albo zginiemy !  ZA JUNO !!! 
- ZA  JUNO - krzyknęli wszyscy wojownicy. 
   Byłem paladynem w grupie szturmowej generała Dedo. Wyruszyliśmy razem do śmiertelnego boju. Współczułem drugiej grupie stania w pierwszej linii, nie mogli się wycofać pod żadnym pozorem. Zwiadowca - rycerz zanim udał się do siedziby księżnej, rozmawiał z naszą grupą. Opowiedział nam o strasznym widoku zabitych ludzi oraz spalonej ziemi. Fosa zamku będzie miała czerwony kolor od napływającej krwi z pogorzeliska. Dobrze że widok ten, zostanie zobaczony tylko przez wojsko. Wyruszyliśmy od razu po wspaniałym przemówieniu Avayi. Droga była męcząca, 5 km od zamku spotkaliśmy szpiega. Mamrotał pod nosem: "Widziałem mury opuszczonego zamku, magiczne statuły, ukryte pośród rzek, obozy wroga. W przydrożnym jeziorku teraz odpoczywam, po trudzie i znoju kąpieli zażywam." Był ciężko ranny, leżał przy czerwonej rzece, wyglądał na obłąkanego. 
- Zabrać go do zamku - krzyknął g-Koba do kilku żołnierzy. 
   Obie armie nie przeszły 15 km od tego miejsca, gdy zostały dostrzeżone liczne oddziały sił chaosu. Dowodzone przez armie Baalów. G-Dedo rzekł do g-Koby :  
- Jak to jest I fala, to jak będą wyglądać następne ? 
Pytanie to zostało bez odpowiedzi. Generałowie zwrócili oczy ku swoim oddziałom, obaj naraz krzyknęli:   
 - Uderzmy !   
   Pierwsza do boju ruszyła kawaleria złożona z jeźdźców  wszelkich klas walczących. Następni ruszyła piechota złożona z tytanów, rycerzy, uzdrowicielek oraz magów bitewnych. 
Jazda rozdzieliła się na dwa pododdziały. I pododdział atakował z lewej flanki, drugi z prawej. Piechota uderzała centralnie. Mimo bohaterskiej postawi walczących, g-Dedo stracił całą kawalerie. G-Koba krzyknął:   
- Wycofaj się do zamku Dedo, jest ich za dużo. Wracaj z nowymi oddziałami, nie wiem ile czasu wytrzymie piechota.  
Dedo posłuchał nakazu, wracał za każdym razem. Wraz z nim przybywały nowe oddziały. Z czwarta falą zaatakowały smoki, które zionęły potężnym ogniem. 
Czytaj dalej ->> 
	
								
								
								 | 
								
								
									
								
								
								
								 |